Czyli jak pływać TANIO i bezpiecznie, jak wybrać solidnego organizatora, i inne żeglarskie wpisy.
Home
 

Walentynkowo: Miłość pod żaglami

Dziś Walentynki więc będzie o miłości. Miłość pod żaglami ma różne oblicza. Jest miłość do morza, jest miłość do samego siebie, jest miłość do żeglowania generalnie, bywa miłość pomiędzy dwojgiem ludzi, którzy się na rejsie poznali i w sobie zakochali, i bywa miłość fizyczna – mylona z uczuciem zwanym zakochaniem, które pobudzone do życia na morzu, na lądzie zanika (choć nie zawsze bo znam chlubne wyjątki, które mają obecnie ślub i dzieci).

Nasza kochana Pogoria bywała nazywana „statkiem miłości” bo tak wiele rożnych miłości można było na Niej spotkać. Choć byli i tacy, co podczas rejsu morskiego próbowali – z naciskiem na próbowali – mówić: „To nie statek miłości! Do roboty, do żagli!” Prawdopodobnie przez tą chlubną opinię, Armator – byłam świadkiem – wprowadził rozdzielność płciową w kabinach i łazienkach. Oznaczało to, że były umownie łazienki damskie i męskie. Taki podział się w miarę sprawdzał, ale już próbowanie na siłę rozdzielić pary czy małżeństwa, skutkowało tylko złością załogi, która musiała się dwukrotnie przeprowadzać: raz, jak Armator w porcie początkowym, będąc na Statku, zarządził rozdzielność płciową, drugi raz jak wyjechał i można było wypłynąć w morze (i już nie udawać, że jesteśmy dziećmi, które muszą mieszkać: chłopcy osobno i dziewczynki osobno).

A miłość fizyczna, cóż… jak ktoś chciał to znalazł możliwość mimo, że kabiny na żaglowcu przeważnie są wieloosobowe. Co prawda dziwiła mnie kiedyś wychodząca w środku nocy z kabiny kapitana młoda dziewczyna, który to kapitan na lądzie miał żonę, ale przestało mnie to w końcu dziwić (co nie znaczy, że zaczęłam to akceptować).

Morze nas podnieca. Wspólne niebezpieczeństwa, przeżycia, wspinanie się na reje, przyjaźnie, ogromne i silne emocje, to wszystko wywiera bardzo silny wpływ na nas i powoduje, że łatwo popadamy w stan podniecenia, ukierunkowany na osobę, która nam imponuje (oficer wachtowy, kapitan, bosman, kuk, ktokolwiek). Jednak należy pamiętać, że to tylko podniecenie wywołane niecodziennymi sytuacjami, przeżyciami i niebezpieczeństwami – i nie należy tego mylić z miłością.

Off 

14/02/2014 This post was written by Categories: Opowiadanie 1 comment

One Response to “Walentynkowo: Miłość pod żaglami”


Top