Natasza Caban w ‚Tuż za Horyzontem’ – relacja z prelekcji
Jak co poniedziałek, 8 lutego 2010r. Stowarzyszenie Żeglarskie Samoster zorganizowało spotkanie z cyklu ‚Jak wrócimy, opowiemy Wam’. Tym razem prelegentem była samotna żeglarka, Natasza Caban, która opłynęła świat na jachcie Tanasza Polska Ustka, zdobywczyni tytułu Jachtsmen Roku 2009 (za ten rejs właśnie).
Spotkanie z taką osobą, przyciągnęło do warszawskiej tawerny ‚Tuż za Horyzontem’ tłumy. Już wcześniej bywało, że nie było gdzie postawić samochodu w okolicy, ale tym razem auta parkowały jeden za drugim, blokując się nawzajem (prelekcję często przerywały okrzyki kierowców: ‚Właściciel granatowego forda, citroena’ proszony o przestawienie samochodu.:)
Było przesympatycznie, bardzo wesoło, śmiesznie, rozrywkowo. Bo jakże by miało nie być, skoro Natasza ubarwiała wystąpienie swoimi morskimi wpadkami, śmiejąc się ze swoich błędów, często własnej głupoty. ‚Uczcie się na moich błędach, ja się ich nie wstydzę’ – mówiła. I tak oto dowiedzieliśmy się np. że Natasza nie wiedziała przed rejsem co to jest AIS, albo że prosiła statki stojące na kotwicy, by ustąpiły jej miejsca by mogła zrobić zwrot, bo jest jachtem żaglowym, albo nie umiejąc zabić ryby, ciągnęła ją za jachtem czekając, aż sama zdechnie. Innym razem stojąc na kotwicy przed portem i będąc obrażona na znajomych stojących w porcie, nie usłyszała ich ostrzeżenia, że ją dryfuje. I często cudem uchodziła z życiem.
Przy całej mojej przeogromnej sympatii dla tej żywiołowej i cudownej kobiety, którą podziwiam za odwagę, siłę, sposób bycia, muszę to powiedzieć: Natasza, czy Ty na pewno nie powinnaś zmienić koloru włosów? Bo to wszystko co mówiłaś, pasuje do zachowania typowej ‚blondynki’. Na wodzie niewiele błędów uchodzi płazem, a brak przygotowania i niewiedza są szybko weryfikowane przez morze. Wobec tego albo sprawdza się tu powiedzenie ‚głupi ma szczęście’, albo Natasza ubarwiła całą opowieść, zapominając, że mówi do żeglarzy.
Godne podziwu jest jednak to, w jaki sposób Natasza radziła sobie podczas rejsu ze wszystkimi przeciwnościami. Z brakiem pieniędzy, z zepsutym silnikiem, z rolerem genuy, łańcuchem kotwicznym i tysiącem rzeczy, które zawsze się psują. Albo naprawiała sama, ucząc się budowy silnika i wszystkiego co potrzeba, albo namawiała do pomocy wszystkich naokoło. Gdziekolwiek się nie znalazła, spotykała życzliwych i pomocnych ludzi, którzy jej naprawiali co się da, karmili, poili i znowu naprawiali. Cudne jest jej podejście i determinacja. Jak nie miała kotwicy bo jej pękł łańcuch, to potrafiła przekonać kogoś by jej oddał swoją drugą kotwicę, bo jej jest bardziej potrzebna. Czasem urokiem osobistym, czasem łzami dostawała to, czego chciała. ‚Przed wypłynięciem w rejs, szykując jacht na Hawajach, zapędzałam każdego do pomocy. Jednego gościa spotkałam w supermarkecie, a następnego dnia już szlifował mi pokład.’ – powiedziała Natasza. Oto co potrafi zdziałać kobieta 🙂
Wg Nataszy, w taki rejs dookoła Świata może popłynąć każdy z nas. Może to prawda, ale w takim razie wczorajsza prelekcja w ‚Tuż za Horyzontem’ powinna odbyć pod hasłem ‚Jak nie należy przygotowywać rejsu dookoła Świata’.
Alina Malina Raduła